Aktualność

treść strony

Razem możemy więcej - pomagaj bez granic!

Wyjedź na wolontariat za granicę i działaj na rzecz innych albo angażuj się w swojej okolicy i zmieniaj ją na lepsze. Przypominamy o możliwościach oferowanych przez Europejski Korpus Solidarności, ponieważ jest ku temu szczególna okazja - Międzynarodowy Dzień Wolontariusza, 5 grudnia.

Przy okazji Międzynarodowego Dnia Wolontariusza chcemy przybliżyć Wam Europejski Korpus Solidarności.

To program Komisji Europejskiej, młodszy brat programu Erasmus+. Skierowany jest do osób w wieku od 18 do 30 lat. Pozwala młodym ludziom zaangażować się i robić coś na rzecz innych na dwa sposoby:

  • projekty solidarności – działania lokalne na rzecz własnego otoczenia,
  • projekty wolontariatu – wyjazdy za granicę i działanie na rzecz społeczności w Europie i na innych kontynentach.

Projekty promują wartości europejskie, demokrację, postawy obywatelskie, solidarność społeczną, a także dbałość o naszą planetę.

Dzięki projektom lokalnym w Polsce młodzi ludzi mają okazję samodzielnie zdobyć dofinansowanie i przeprowadzić wszystkie zaplanowane działania. Często realizują śmiałe pomysły, rozwiązują problemy swojej dzielnicy czy miejscowości. Starają się też włączać młodzież i seniorów w swoje akcje. Po prostu ulepszają życie w swojej okolicy.

Dowiedz się więcej o projektach solidarności – zajrzyj na stronę eks.org.pl/mlodziez/projekty-solidarnosci

Natomiast wolontariusze wyjeżdżający za granicę m.in. pracują z dziećmi i młodzieżą, opiekują się niepełnosprawnymi, wspierają działania edukacyjne oraz badawcze w wielu pożytecznych sferach, jak demokracja czy ekologia, pracują przy projektach przydatnych społecznie.

Wolontariat pozwala lepiej poznać siebie, doświadczyć otwarcia na innych ludzi i kultury, podnieść poziom znajomości języków oraz przeżyć wartościową i fajną przygodę, a także zbudować relacje z koleżankami i kolegami z Polski i z zagranicy. Często wolontariusze w trakcie pracy wymyślają swoją przyszłość na nowo.

Pracodawcy cenią doświadczenia wolontariuszy i uznają ich za potencjalnie lepiej wyposażonych w kompetencje społeczne niż osoby, które nie miały okazji zaangażowania się w bezinteresowną pracę na rzecz innych.

Wyjedź na projekt wolontariatu – zajrzyj na stronę eks.org.pl/mlodziez/wolontariat  

 

Poznaj historię wolontariuszki Aleksandry Chabior, która chciała odpocząć od pracy biurowej. Udało jej się to na chorwackiej wyspie, gdzie przez miesiąc… pracowała fizycznie

Dlaczego zdecydowałaś się na wolontariat?

Chciałam skorzystać z tej ostatniej opcji w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności. Poza tym wolontariat jest mi bliski. Od 18. roku życia pomagam przy wydarzeniach kulturalnych. Studiowałam zarządzanie kulturą i mediami w Krakowie – tam wybór jest ogromny. Na drugim roku studiów zaangażowałam się też w Erasmus Student Network, a konkretnie w program „Buddy”, w ramach którego opiekowałam się zagranicznymi studentami przyjeżdżającymi do Polski. Pomaganie innym sprawiało mi dużo radości. Sama byłam nowa w Krakowie, więc oprowadzając po mieście, przyjmowałam perspektywę osoby przyjezdnej. W wolontariacie podoba mi się to, że można poznać inspirujących ludzi, którzy mają potrzebę działania, a także osoby z pasją. Można się od nich wiele nauczyć.

Czego nauczyłaś się podczas tego kulturalnego wolontariatu?

Szybkiego reagowania i radzenia sobie w stresujących sytuacjach. A także dogadywania się z innymi, bo nigdy nie wiesz, z kim będziesz pracować. Pomoc przy krakowskich festiwalach to świetna okazja, żeby poznać ludzi z różnych zakątków świata. Niektóre rozmowy zapamiętam na całe życie – zainspirowała mnie np. Iranka, która uruchomiła pierwszą szkołę filmową dla kobiet w Teheranie. Zauważyłam, że dzięki wolontariatowi otworzyłam się na innych. Przestałam się obawiać zadawania pytań na temat innych krajów. Wcześniej wychodziłam z założenia, że zamiast zawracać ludziom głowę, lepiej skorzystać z internetu. Nauczyłam się też opowiadać o sobie i odkryłam, że ludzi interesuje to, co mam do powiedzenia. Wcześniej nie sądziłam, że kogoś to może obchodzić, w szczególności osoby, które już coś osiągnęły – byłam w końcu tylko jednym z trybików w machinie festiwalowej. To zmieniło moje spojrzenie na relacje z ludźmi. Okazało się, że ja też mogę zainspirować innych.

Czym?

Chociażby tymi wyjazdami. Opowiadam między innymi o tym, jak przezwyciężyłam strach przed półrocznym pobytem w Australii w ramach wymiany studenckiej. W tamtym czasie musiałam przepracować pewne rzeczy – uwierzyć w siebie i w to, że sobie poradzę, nawet jeżeli nikogo nie znam na miejscu. Stwierdziłam, że w razie czego ktoś mi tam pomoże. Przed wyjazdem miałam natłok myśli, tworzyłam czarne scenariusze. Doszłam jednak do wniosku, że trzeba przełamać strach i skorzystać z okazji. Żyć bardziej tu i teraz.

Jak było przed wolontariatem w Chorwacji? Czy też miałaś jakieś obawy?

Bałam się, że mi się nie spodoba. Miałam wprawdzie doświadczenie z wolontariatem – ale z takim, gdzie po pracy wraca się do domu. W tym okresie mieszkałam już sama i zastanawiałam się, czy uda mi się gładko przestawić na dzielenie lokum ze współlokatorami. Obawiałam się też tego, że nie będą mi odpowiadać zasady panujące w organizacji, dlatego zdecydowałam się na wolontariat krótkoterminowy. Miesiąc wydawał mi się bezpiecznym planem. Podziwiam osoby, które wyjeżdżają na rok. Wiem, że zawsze można zrezygnować, ale wolałam najpierw sprawdzić, czy to coś dla mnie. To był swego rodzaju test – wychodziłam z założenia, że jeżeli teraz mi się spodoba, to w przyszłości być może zdecyduję się na wolontariat długoterminowy.

Dlaczego Chorwacja?

Ze względu na termin. W trakcie pierwszej fali pandemii w maju 2020 roku nastąpiła redukcja etatów – zostałam bez pracy. Zastanawiałam się, co robić. Rozglądałam się za nowym stanowiskiem, ale ciągnęło mnie za granicę, bo jest tyle opcji wyjazdowych! Stwierdziłam, że jeszcze się w życiu napracuję. Poza tym ten konkretny wolontariat przykuł moją uwagę już rok wcześniej. Zaciekawiła mnie tematyka związana z żeglarstwem – pomoc przy regatach – a także perspektywa pracy fizycznej. Po czasie spędzonym w biurze chciałam zrobić coś, czego efekty będą widoczne od razu.

Mówiłaś, że wcześniej nie pracowałaś fizycznie. Jak sobie poradziłaś?

Nie ukrywam, że było ciężko. Nie wszyscy przykładali się do swoich obowiązków, co bywało demotywujące. Miałam wrażenie, że część wolontariuszy nie była gotowa na pracę fizyczną, choć informację o rodzaju wykonywanych zadań otrzymaliśmy jeszcze przed wyjazdem. Pracowaliśmy m.in. na stanowisku archeologicznym Colentum: porządkowaliśmy teren, zbieraliśmy śmieci, wyrywaliśmy chwasty. Potem skupiliśmy się na budowie kamiennych schodów. Starałam się, jak mogłam, ale przyznaję, że wnoszenie wiader z kamieniami pod górę w trzydziestostopniowym upale jest trudne. Ale było warto. Nie sądziłam, że widok gotowych schodów tak mnie wzruszy. Dotarło do mnie, że powstało coś, co będzie służyć ludziom. To było bardzo satysfakcjonujące. Wcześniej pracowałam w biurze – rezultaty nie były tak namacalne.

Z tego, co opowiedziałaś, wynika, że nie było łatwo. Nie tylko zresztą w pracy, bo miałaś przecież inne oczekiwania także względem uczestników. Zdecydowałabyś się ponownie na wolontariat?

Na pewno, bo z takiego doświadczenia można wiele wynieść. Miesięczny pobyt w Chorwacji utwierdził mnie w przekonaniu, że odnajdę się w każdym towarzystwie. Mimo że nie byliśmy doskonale zgrani, to poznałam dwie osoby, z którymi wciąż się przyjaźnię. To niesamowite uczucie, kiedy dzielisz z kimś z drugiego końca Europy wspomnienia, przemyślenia i wspólną przygodę.

 

Więcej historii wolontariuszek i wolontariuszy znajdziesz w książce "Razem możemy więcej - Portrety wolontariuszy Europejskiego Korpusu Solidarności".